I tak oto jesteśmy: Zuza i Marta albo Marta i Zuza - jak kto woli. Gotujemy, siekamy, pieczemy, miksujemy, smażymy, bo lubimy, bo sprawia nam to dużo frajdy, bo chcemy sobie czasem podogadzać. :) Przede wszystkim zauważyłyśmy, że sprzęty kuchenne nie często bywają agresywne, a i instrukcję obsługi posiadają. Postanowiłyśmy się z nimi zaprzyjaźnić i w chwilach bezgranicznej beznadziejności podnieść sobie i innym... choćby poziom cukru. :) Zapraszamy do wspólnego wychodzenia z marazmu.
Na początek coś słodkiego według przepisu Zuzy!
MUFFINKI
Składniki:
suche:
· 2 szkl. mąki
· do 0,5 szkl.
cukru
·
1 łyżeczka
proszku do pieczenia
· 0,5 łyżki soli
· ok. 3 łyżki kakao
mokre:
· 1 duże jajo
·
1 szkl. jogurtu naturalnego
·
100 gr rozpuszczonego masła
· twaróg (do posypania wierzchu)
· twaróg (do posypania wierzchu)
Co i jak?
1. Wszystkie suche składniki mieszamy razem w misce.
2. W drugiej misce ubijamy jajo (całe) na możliwie sztywną pianę (polecam blenderem, taką cudowną końcówką z trzepaczką... mikserem wychodził mi bliżej nieokreślony glut), a następnie dodajemy uprzednio roztopione masło i mleko.
3. Mokre składniki dodajemy do tych suchych i delikatnie mieszamy - tak by nie straciło puszystości.
4. Ciasto nakładamy do foremek (lub odpowiednio uformowanych wycinek papieru do pieczenia - tak ja robię. Chyba taniej... na pewno estetyczniej) do 3/4 wysokości lub do pełna, by muffiny były "wypukłe", jak na zdjęciu. Posypujemy rozdrobnionym twarogiem - ja używam wersji półtłustej.
5. Nasze muffinki pieczymy w 180 stopniach do czasu, aż się pięknie zarumienią. :)
Dodam, że to są ogólne wytyczne, bo jako pani domu, której daleko do ideału, wiele czynności robię na oko. Dochodzenie do perfekcji wymaga czasu. :) I skrupulatnie do tego dążę...
Efekt końcowy, ta daaam:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz